Są takie smaki i zapachy które dla mnie zwiastują nadejście prawdziwej jesieni. Kuchnia wypełnia się zapachem pieczonych jabłek, śliwek, dynia wygląda z koszyka a mój mąż mówi.... a może byś tak smalczyk zrobiła? No to zrobiłam. Niewiele, żeby tej zimnej jesieni nie kusić. Tym razem smalec jest czysty bez żadnych dodatków, tylko z mnóstwem mięciutkich skwareczek. Kupiłam pół kilo słoninki, pokroiłam w kosteczkę i wrzuciłam do rondla i tak się spokojnie na niewielkim ogniu wytapiał, aż skwarki były odpowiedniej wielkości. Zlałam do dwóch słoiczków. Następny będzie z dodatkami. My lubimy z jabłuszkiem, z cebulką i majerankiem rozsmarowany na świeżym chlebku z kiszonym ogórkiem i solą a wy?
Oj narobiłaś mi smaku:)chyba się zabiorę za topienie smalczyku.Ja też lubię z jabłuszkiem i majerankiem:)
OdpowiedzUsuńPięknie się prezentuje w tych słoiczkach, pyszny jest smalczyk, ale potrzebuje dyspensy na kalorie niestety.... ale taki z jabłuszkiem i majerankiem - poproszę o słoiczek nieduży! M.
OdpowiedzUsuń