Sylwestrowy eksperyment. Danie na za pięć dwunasta. Dobrze korespondowało z szampanem.
Spaghetti z owocami morza
- 250g makaronu spaghetti
- 250g owoców morza (kupiłam mieszankę: krążki i macki kalmarów, ośmiorniczki, krewetki koktajlowe i małże)
- garść czarnych oliwek
- 6 plasterków bekonu
- 3-4 łyżki śmietany
- 2 ząbki czosnku
- kilka gałązek świeżego tymianku albo natki
- sól, pieprz
Niebo w gębie! Od razu zrobiłam sie głodna!
OdpowiedzUsuńi znowu robale... Ola, sumienia nie masz - zrób coś dla ludzi!!! :)))
OdpowiedzUsuńPomimo tego, że apetycznie wygląda, dziś mnie nie skusisz:( to nic, poczekam na coś w moich smakach:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko!
Asia, zawsze można wyjeść boczuć oliwki i makaron :)
OdpowiedzUsuńPyszne!!! A jakie doznania estetyczne! M.
OdpowiedzUsuńCoś bym tam dla siebie "wygrzebała"! ;) Jeszcze, poza krewetkami, nie robiłam nic z owoców morza... Ale w sumie Prezydent wszystkojadalny, także może i zrobię, nie zmarnuje się na pewno. ;) Efektownie wygląda w każdym razie! ;)
OdpowiedzUsuńMiałam problem co zrobić na dzisiejszy obiad. Teraz już nie mam. Od pół roku mam w zamrażalce paczkę z owocami morza. Dziś nadszedł jej dzień.
OdpowiedzUsuńkokoshai