Chciałam wypróbować coś innego na "jarzynkę" do obiadu. Szukałam pomysłu na kapustę pak choi. Szukałam, szukałam i nie znalazłam w sumie nic co by "wołało moje imię" :) A zatem przedstawiam moją wariację na temat pak choi w wersji dodatku do obiadu.
Pak choi pieczone
- 2 kapusty pak choi
- 2 łyżki sezamu
- 2 łyżki oliwy
- 1 łyżka słodkiego sosu chilli
Wygląda fajnie, nie straciła koloru i chyba kruchości, prawda? A może spróbuj zawijać w liście jakieś nadzienie, takie niby gołąbki? M.
OdpowiedzUsuńtak kolorowo i smakowicie.
OdpowiedzUsuńoch, pyszne te Twoje pak choi ;]
Ja używałam pak choi jako dodatek do curry i nie odcinałam liści od głąba - kroiłam w kawałki jak leci.
OdpowiedzUsuńA gdzie udało Ci się dostać pak choi? Ja bym chętnie spróbowała, tylko jakoś w sklepach nie widzę...
OdpowiedzUsuńW gospodoarstwie państwa Majlertów na warszawskim żeraniu :)
OdpowiedzUsuńFajny pomysł:)
OdpowiedzUsuńTrochę daleko mam do Warszawy - szkoda, bo kusi mnie pak choi, na stronie BBC Good Food jest kilka ciekawych przepisów :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że można kupić w lepszych marketach, sklepach "kuchnie świata", owocnych poszukiwań i smacznego
OdpowiedzUsuń