Leniwe to chyba ulubione "kluseczki" Bartka. Tym razem zażyczył sobie wrzucenie rodzynek. Chyba jakby mógł to by wrzucił rodzynki nawet do wątróbki! A jak już rodzynki to wrzuciłam jeszcze morele, żurawinę, śliwki kalifornijskie.
Leniwe z bakaliami
- 0,5kg białego półtłustego twarogu
- 2 żółtka
- 8-10 łyżek mąki
- garść posiekanych drobno bakalii
- łyżka masła+troszkę cukru+szczypta cynamonu
Ser rozdrobnić, wbić żółtka i wsypać mąkę, zagniatać aż przestanie się okropnie kleić, ew. można dodać więcej mąki. Dorzucić bakalie i jeszcze raz wyrobić. Ciasto podzielić na kawałki, zrobić wałeczki jak na kopytka i kroić pod skosem na zgrabne kluseczki/pierożki. Gotować w osolonej wrzącej wodzie do wypłynięcia. Tradycyjnie polane roztopionym masełkiem i posypane cukrem.
Fajny pomysł, to mogłoby być danie wigilijne! ;)
OdpowiedzUsuńJakoś na wigilijne nie wpadłam, ale masz rację :) inne "kluski z makiem" hehe Bartek by się ucieszył :)
OdpowiedzUsuńU mnie leniwe znikają w tempie błyskawicznym, Zuzia uwielbia ale na słono...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
A ja lubię takie z kapustą kiszoną :)
OdpowiedzUsuńCudne kluseczki ;)
Ja też lubię,ale z bakaliami jeszcze nie jadłam :-)
OdpowiedzUsuńfajny pomysł na inne leniwe, podoba mi się :-)
OdpowiedzUsuńBartuś był chyba szczęśliwy? Niektóre znane mi jednostki to najbardziej lubiły leniwe z baru mlecznego...ale praktyka czyni mistrza! M.
OdpowiedzUsuń