W ubiegłą sobotę miałam przyjemność po raz drugi uczestniczyć w warsztatach kulinarnych organizowanych przez Makro - Akademię Efektywnej Przedsiębiorczości. Tym razem tematem był grill i BBQ. Pogoda troszkę pokrzyżowała nam plany i nie wszystko dało się zrobić na powietrzu, ale i tak było fajnie. W menu które wykonywaliśmy w dwuosobowych zespołach znalazły się m.in:
- wędzone polędwiczki wieprzowe zamarynowane i szczelnie zamknięte w próżniowym woreczku
- grillowany łosoś
- faworki z polędwiczki wieprzowej i boczku
- wędzona makrela wcześniej zapeklowana
- stek z antrykotu lub rostbefu
- grillowane warzywa
- sos BBQ (genialny)
- sos Bombay Curry (przedstawię przy okazji bo jest warty zapamiętania)
Mieliśmy też możliwość spróbowania steka z bizona i genialnej wołowiny bardzo długo marynowanej, po upieczeniu rozpływała się w ustach.
Warsztaty bardzo udane i czekam na kolejne :)
Zazdroszczę bo mimo iż kiedyś dostałam zaproszenie, jechać nie mogłam bo za daleko. Tobie gratuluję wrażeń:)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
OdpowiedzUsuńFajnie macie z tymi warsztatami. Miło Cię taką uśmiechniętą zobaczyć!
OdpowiedzUsuńTakie warsztat to świetne doświadczenie i fajna zabawa. Ślicznie wyglądasz Olu!
OdpowiedzUsuńNo warsztaty to fajna sprawa :)
UsuńDziękuję za niezasłużone komplementy :)
Szkoda, że tylko w W-wie są takie warsztaty, zazdroszczę, ale pozytywnie;)
OdpowiedzUsuńŚlicznie wyglądasz Olu! Pozdrawiam z bardzo słonecznego Trójmiasta;)
Ślicznie dziękuję :)
UsuńWarsztaty są w Warszawie, ale przyjeżdżają na nie osoby nie tylko ze stolicy. Aleksandro - miło było Cię spotkać na warsztatach :)
Usuńi również było miło :)
UsuńBardzo jestem ciekawa, co to za sos BBQ. A w czym zamarynowane warzywa - możesz zdradzić?
OdpowiedzUsuńLucyna
Przepisy na sosy podam niebawem bo w sezonie grillowym na pewno je wykorzystam. Sos Bombay jest na bazie majonezu a BBQ to keczup, ananas i kilka innych dodatków :)
UsuńA warzywka leżakowały w m.in świeżym imbirze, oleju, pieprzu młotkowanym, i czosnku (o ile wszystko dobrze zapamiętałam)
Dziękuję za odpowiedź. Będę czekała na przepisy.
UsuńPozdrawiam,
Lucyna
chwalcie wygląd Oli bo to ja pstrykałam fotkę - jakby co to byłoby na mnie... Ale ładny zawsze ładnie wychodzi - i tylko marudzi nie wiadomo po co, nie? Olu, fajnie się z Tobą grillowało :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za ładne ujęcie i kolejne wspólne pichcenie :) oby do następnego :)
UsuńAle smakołyki przyrządzałaś:)
OdpowiedzUsuńoj działo się, było pracowicie, pysznie i słonecznie :)
OdpowiedzUsuńbardzo fajne jedzonka tam przygotowałyście,czekam na przepisy - fotka się Izie udała! M.
OdpowiedzUsuńFajnie było!:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło