środa, 20 stycznia 2010

pyszności

Postanowiłam dzisiaj przetestować marynatę od żeberek, o których pisałam tutaj, w nieco innym wydaniu. Do wszystkiego co było w tamtym przepisie na marynatę dodałam jeszcze porządną łyżkę miodu (wielokwiatowego, dość delikatnego w smaku) i całą marynatą zalałam 6 pałek kurczakowych. Marynowało się całą noc, a potem piekło dość długo bo 1,5h, ale za to tylko w 150 stopniach. Wyszło boskie, mięsko rozpływało się w ustach, odchodziło od kostki jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki :) cudo.....

A za chwilkę zabieram się za babeczki budyniowe, na które natchnęła mnie Hafija, opowiadając jak to z samego ranka zanęciły ją w pracowym bufecie... postanowiłam spróbować swoich sił :)

2 komentarze:

  1. Kurczaczek wygląda pynia :)

    A babeczki w bufecie to nie to samo co domowej roboty!! Rób, rób i dawaj foto :)

    OdpowiedzUsuń

Będzie mi miło jeśli zostawisz kilka słów po przeczytaniu przepisu.
Nie używaj słów wulgarnych, obraźliwych.
Anonimom dziękuję, jeśli chcesz komentować podpisz się :)
Dziękuję i zapraszam ponownie.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...