Pokazywanie postów oznaczonych etykietą przetwory. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą przetwory. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 22 sierpnia 2013

dżem z mirabelek

Dżem z mirabelek
Kilka lat temu wyrosło nam na samym końcu działki kolczaste drzewko. Nikt w sumie nie wiedział co z niego będzie, ale rosło sobie spokojnie. Aż tu nagle w tym roku drzewko pięknie na wiosnę zakwitło i latem pojawiły się słoneczne owocki mirabelki. Zagadka się rozwiązała. Tym oto sposobem stałam się posiadaczką 10 kilogramów cudownych złotych, słodkich mirabelek. Część Babel zjadł, 10 litrowych słoików wypełnił kompot na zimę a resztę czyli około 6 litrów wypestkowanych owocków trafiło do dżemu. Może posypią się na mnie gromy z jasnego nieba, ale wykorzystałam żelfix, bo nie chciałam aby cudowne owocki rozpadły się na marmoladę i straciły kolor, oraz strukturę. A tak to wymieszałam owoce z odpowiednią ilością żelfixu, zagotowałam dodałam proporcjonalnie cukier - nieco mniej niż w przepisie, bo mirabelki były naprawdę słodkie. Wmieszałam pianę w dżem, przełożyłam do słoików, odstawiłam do góry dnem i poczekałam aż ostygł. Jest pyszny, złoty, jak lato zamknięte w słoiku.



Kompot z mirabelek
Kompot zrobiłam ta samą metoda co kompot wiśniowy. Ułożyłam w słoiku mirabelki, lekko je dogniatając żeby więcej weszło, bo przy pasteryzacji się kurczą. Dodałam po 3-4 łyżki cukru na słoik i dolałam wody żeby prawie zakryła owoce. Zakręciłam i pasteryzowałam 25 minut w wodzie.

środa, 17 października 2012

cukiniowy a'la keczup

Kiedy znalazłam przepis na cukiniowy keczup nie mogłam z niego nie skorzystać. Cukinia na działce mimo niesprzyjającej aury i lekkich nocnych przymrozków nadal kwitnie i owocuje. Takiego urodzaju nie przewidziałam i mimo mojej miłości do cukinii lekko mi się już w tym sezonie przejadła w postaci, zup, kremów, placków, zapiekanek.... Przepis na keczup spadł mi z nieba :)

Cukiniowy a'la keczup
  • 1500g cukinii bez skórki i bez pestek
  • 500g cebuli
  • 2 szklanki cukru
  • 1 szklanka octu  10%
  • 550g koncentratu pomidorowego (dałam Pudliszki)
  • 1 łyżeczka pieprzu (dałam ziołowy)
  • 1 niepełna łyżeczka pieprzu cayenne
  • 1 łyżeczka słodkiej papryki
  • garść soli
Cukinię i cebulę zetrzeć na tarce o grubych oczkach. Wrzucić na durszlak i zasypać garścią soli. Zostawić na noc aby cukinia puściła sok. Następnego dnia cukinię z cebulą zagotować bez przykrycia i gotować aż będzie z tego papka. Wówczas dodać cukier i ocet i gotować ok 20 minut. Po tym czasie dodać koncentrat pomidorowy i przyprawy i ponownie gotować około 20 minut. Przez cały czas gotowanie trzeba cukinię od czasu do czasu mieszać aby nic nam się nie przypaliło. Zmiksować. Przełożyć do słoików i pasteryzować 10 minut w kąpieli wodnej. 

środa, 3 października 2012

cukinia w syropie

Z racji na mnogość cukinii w tym sezonie postanowiłam wypróbować jakieś z niej przetwory. Wybór padł na przepis znaleziony w Przyjaciółce, nr 18/3255.

Cukiniowe kulki (składniki na dwa słoiki 04l każdy)
  • 1kg miąższu cukinii
  • 500ml wody
  • 400g cukru
  • 1 płaska łyżeczka kwasku cytrynowego
  • kawałek kory cynamonu
  • kilka goździków
  • kilki ziarenek pieprzu i ziela angielskiego
Cukinie wydrążyć w kuleczki albo pokroić w równą kostkę - oczywiście czystego miąższu bez pestek. Przelać kulki wrzątkiem a następnie zimną wodą, odsączyć na sitku. Zagotować 500ml wody z kwaskiem cytrynowym i cukrem. Do wyparzonych słoików włożyć po kawałku kory cynamonu, po kilka goździków oraz kilka ziarenek pieprzu i ziela angielskiego, dopełnić kulkami cukinii i zalać syropem. Słoiki zamknąć i pasteryzować 15 minut od zagotowania.

sobota, 29 września 2012

suszone pomidory

Po raz kolejny pokazuje Wam suszone pomidory w oliwie. Robię je co roku i co roku za mało. Kończą się nadspodziewanie szybko. Ciągle ktoś sięga po kolejny słoiczek i nie minie półmetek zimy a już źródełko prawie wysycha. Póki co zrobiłam ok 10 kg. Zobaczymy, może jeszcze rzutem na taśmę zrobię kilka.

Suszone pomidory
  • pomidory san marzano albo polne (tak się u mnie na targu nazywają)
  • suszone zioła (oregano, tymianek, zioła prowansalskie, bazylia)
  • opcjonalnie świeży czosnek
  • oliwa
  • sól
Pomidory kroimy wzdłuż na pół. Układamy na blaszce skórką do dołu bardzo ścisło. Obficie od góry solimy i wstawiamy na kilka godzin do piekarnika nagrzanego do 70-90 stopni. Należy zostawić leciutko uchylone drzwiczki żeby wilgoć z pomidorków miała ujście. Wysuszone ale nadal lekko miękkie pomidorki wkładamy do słoików przesypując ziołami i zalewamy oliwą tak aby były zakryte. Zakręcamy i staramy się nie zjeść wszystkich od razu.

sobota, 11 sierpnia 2012

sok z czarnej porzeczki z liśćmi wiśni


Przepis na ten sok podała mi leciwa sąsiadka na podlaskiej działce, kiedy pierwszy rok tam przedywaliśmy... oj dawno to było. Od tej pory sok z czarnej porzeczki robię tylko w ten sposób. Tak samo można potraktować aronię. Zbieranie listków wiśni niech nikogo nie przeraża. Zbiera się je jeszcze szybciej niż kwiatki mniszka na miód :)

Sok z czarnej porzeczki z liśćmi wiśni
proporcja:
  • 1 kg czarnej porzeczki
  • 1 kg cukru
  • 100 listków wisienki
Opłukaną porzeczkę wrzucam do garnka i zalewam wodą tak aby była przykryta. Dorzucam liście wiśni i zagotowuję. Gotuję tak ok 15 minut i odstawiam na 24h. Po tym czasie zlewam sok znad porzeczek, dodaję cukier, ponownie zagotowuję, mieszam do zaniknięcia piany i gorący wlewam do butelek.


środa, 8 sierpnia 2012

galaretka z czerwonej porzeczki

Mamy na działce po dwa krzaczki czerwonej i czarnej porzeczki. W tym roku zaowocowały w ilościach hurtowych. Zebraliśmy powiedzmy po jednej trzeciej a i tak nie wiedziałam w co ręce włożyć. Z czarnej powstał sok - ale o nim w innym poście, a z czerwonej galaretka.

Porzeczki opłukałam, oberwałam z gronek i wrzuciłam do gara. Dolałam trochę wody tak aby cała była w wodzie i zagotowałam. Gotowały się około 20 minut aż porzeczka całkiem oklapła, zeszkliła się i popękała. Przerzuciłam ją na sito wyłożone ściereczką i zostawiłam aby sok samoistnie ściekł. Jeśli będziemy dociskać albo przecierać galaretka będzie mętna. Obciekanie soku zajmuje kilka godzin. Powstały sok zagotowałam z cukrem, dodałam pektynę zgodnie z przepisem na opakowaniu i kiedy już galaretka odparowała zamknęłam ją w słoiczkach dodając do dekoracji po kilka porzeczek zblanszowanych na parze. Zakręcone postawiłam do góry dnem do lekkiego przestygnięcia. Proporcja: 0,33kg cukru na 1l soku. + pektyna w razie konieczności.

wtorek, 8 maja 2012

miód z mniszka

Rok temu pierwszy raz przetwarzałam mniszka lekarskiego. Wówczas powstał cudowny syrop. Pił go mój Bąbel na zmianę z wodą z miodem. W tym roku, majówka rozpieściła nas ilością dni wolnych i genialną pogodą. Całe 10 dni świeciło piękne słońce. Gdy przyjechaliśmy nasze drzewka owocowe były łyse, w trakcie naszego pobytu zakwitły, przekwitły i pokryły się gęstymi listkami. Tak samo z mniszkiem. Gdy pojawiliśmy się 27 kwietnia na włościach, jeden nieśmiało kwitł w końcu działki, nie minęło 3 dni słoneczka  i mieliśmy żółtą łąkę. Pięknie wygląda półtora tysiąca metrów kwadratowych całe w małych słoneczkach. Dzięki temu mogłam być wybredna. Zbierałam tylko najpiękniejsze a Bąbel ciągle wołał "musi zostać dla pszczółek i motylków", bez obaw, zostało mnóstwo. Z tych które zebrałam powstał miód z mniszka. 

Miód z mniszka
  • 300 dorodnych kwiatków mniszka lekarskiego
  • 0,7l wody
  • 2 cytryny
  • 1kg cukru
Najpierw zbieramy kwiatki mniszka - same łebki. Delikatnie żeby nie tracić cennego pyłku. Kiedy uzbieramy na swoją porcję (to się dzieje nadspodziewanie szybko), rozkładamy kwiatki na białym podłożu - gazecie, prześcieradle, aby pozbyć się niechcianych lokatorów. Czekamy kilka chwil i wrzucamy kwiatki do garnka, zalewamy wodą i dajemy im się trochę pomoczyć - ok 1-2h. Po tym czasie całość w tej samej wodzie zagotowujemy. Gotujemy ok 15-20 minut, dodajemy pokrojone na plasterki cytryny i gotujemy jeszcze z 5 minut. Całość przykrywamy pokrywką i odstawiamy na 24h. Kwiatki odcedzamy, odciskamy na sitku. Do brunatnego płynu dodajemy cukier i na wolnym ogniu pyrczy sobie ok 2h aż będzie złoty i gesty. Wlewamy gorący do słoiczków, przekręcamy do góry dnem i już. Proste prawda? A jakie pyszne na zimę.


piątek, 16 grudnia 2011

skórka pomarańczowa

Skórka pomarańczowa to nieodłączny element świątecznego ciasta. Kiedy byłam mała moja mama zawsze sama ją robiła, potem zaniechała, a teraz ja postanowiłam wrócić do tej tradycji. Domowa skórka jest delikatniejsza niż kupowana, a przy tym dom pachnie bajecznie.... warto.

Skórka pomarańczowa w syropie
  • pomarańcze
  • cukier
  • woda
Pomarańcze należy porządnie umyć, cienko obrać i skórki pozbawić białej części, czyli albedo, bo przy smażeniu skórki jej nadmiar powoduje, że zamiast cudownej słodyczy trafia się goryczka. Przygotowane skórki kroję od razu na cienkie paseczki i mocze w wodzie minimum 12h zmieniając kilkakrotnie wodę. Potem skórki odsączam osuszam, tnę nożyczkami w kosteczkę i wrzucam do gorącego syropu. A syrop to woda z cukrem w proporcji 1:1, ja odmierzam filiżanką. Skórki muszą się smażyć w syropie powolutku, na wolnym ogniu aż będą szkliste i miękkie. Zamykam je szczelnie w słoiczkach i odliczam dni do ich zjedzenia.

środa, 19 października 2011

dżem z dyni z pomarańczą

A teraz inna wersja dyniowego dżemu. Bardzo aromatyczna i rozgrzewająca.

Dżem dyniowy z pomarańczą
  • 1,5kg upieczonej dyni
  • 3-4 soczyste pomarańcze
  • 6 łyżek cukru
  • 3 cm kory cynamonu
  • 1 gwiazdka anyżu
  • 5 goździków
  • 2cm kawałek świeżego imbiru
Drobno pokrojoną upieczona dynię wrzuciłam do rondla, podlałam odrobiną wody. Kiedy już się lekko rozgotowała dodałam cukier, pomarańcze obrane ze wszystkich błonek oraz starty na drobnej tarce imbir. Wrzuciłam tobołek z przyprawami i gotowałam do osiągnięcia pożądanej konsystencji. Przełożyłam do słoików i zapasteryzowałam w piekarniku.


niedziela, 16 października 2011

powidła śliwkowe z gruszkami

To trzecia i ostatnia wersja tegorocznych powideł śliwkowych. Do wysmażonych powideł dodaję uduszone oddzielnie gruszki, w proporcji na 1 litr powideł 1 ładna gruszka, wszystko mieszam aby się połączyło nakładam do słoików i pasteryzuję. Gruszki nieco rozluźniają konsystencję śliwek. Dodaję je często do naleśników.


piątek, 14 października 2011

dżem z dyni z gruszką

W tym roku ogarnęło mnie dyniowe szaleństwo. Przerobiłam już jej strasznie dużo na różne sposoby. Była zupa dyniowa, sos dyniowy do pizzy, bułeczki dyniowe, makaron z sosem dyniowym, teraz czas na dżem z dyni.

Dżem z dyni z gruszką
  • 1,5kg upieczonej dyni
  • 3 gruszki konferencje
  • 3 cm kory cynamonu
  • 8 łyżek cukru
  • 5 goździków
Upieczoną dynię kroję dosyć drobno, wrzucam do rondla, podlewam odrobina wody. Dynia dusi się około pół godziny, kiedy dodaje obrane i pokrojone gruszki oraz cukier. Wrzucam cynamon i goździki - a dokładniej zawijam je w tobołek z gazy, żeby potem łatwiej wyjąć. Wszystko razem gotuje się do uzyskania pożądanej konsystencji. Wyjmuję tobołek, przekładam do słoików i pasteryzuje w piekarniku.

środa, 12 października 2011

powidła śliwkowe z czekoladą

Jeśli ktoś lubi śliwki w czekoladzie to ten przepis powinien przypaść mu do gustu i podniebienia. Jest prosty, a efekt pyszny. Do wysmażonych powideł śliwkowych dodaję na 1 litr powideł 6-8 kostek gorzkiej czekolady i 2 łyżki dobrego kakao. Mieszam aż wszystko się ładnie rozpuści i połączy. Pasteryzuje w piekarniku.


poniedziałek, 10 października 2011

klasyczne powidła śliwkowe

Jesień bez śliwkowych powideł?! Niemożliwe! Tak więc zakasałam rękawki, wypestkowałam gar śliwek i zaczęło się smażenie. Ja do powideł śliwkowych nie daję ani grama cukru, chociaż i z takimi wersjami się spotkałam. Po co? Przecież wysmażone śliwki mają tyle własnej słodyczy. Powidła smażę na raty po 2-3 godzinki przez 2-3 dni w zależności ile ich zmieszczę do gara. Jak już się usmażą, odparują, wkładam w słoiki i pasteryzuję w piekarniku. A zimą do białego sera, do murzynka albo do jedzenia łyżką ze słoika. Pycha.


sobota, 8 października 2011

dżem malinowy

Ten dżemik malinowy powstał z pozostałości po robieniu soku - syropu malinowego.
Przepis jest prosty. Maliny które zostały bo odlaniu soku, przetarłam przez sito - bardzo żmudna robota i wykańczająca dla nadgarstków, ale warto mieć dżemik bez pestek. Do uzyskanego musu dodałam 5 łyżek cukru żelującego 3:1, zagotowałam i gorący włożyłam do słoiczków. Ustawiłam do góry dnem do wystygnięcia.


czwartek, 6 października 2011

sok malinowy

Jak już wcześniej pisałam mamy na działce zatrzęsienie malin, zamroziliśmy już pół zamrażalnika, zjedliśmy chyba tonę, przyszedł czas na przetwory.

Sok malinowy
  • 4 litry malin
  • 300g +450g cukru
Przepis najprostszy z możliwych. Świeże maliny wrzucamy do garnka o grubym dnie i przesypujemy cukrem - 300g. Wstawiamy na nieduży ogień i od czasu do czasu mieszamy aż maliny puszczą dużo soku. Po mniej więcej godzinie zlewam sok a pozostałą malinową pulpę odciskam na sicie, ale nie przecieram - bo wykorzystuję te maliny jeszcze do czegoś innego. Odcedzony sok ponownie zagotowuję z resztą cukru - 450g aby powstał syrop, butelkuję gorący.
Zimą idealny do herbaty abo jako rozcieńczony sok dla Bąbla.

wtorek, 4 października 2011

marynowana dynia

Marynowana na słodko dynia to chyba, poza gruszkami moja ulubiona marynata. Dynia z tego przepisu jest słodko-winna, bardzo pyszna, bawet Bartek się nią zajada. Jest idealnym dodatkiem do kanapek, sałatek, mięs. Niewiele też przy niej roboty, nie licząc oczywiście obrania dyni - tej niestety nie da się dla ułatwienia upiec :)

Marynowana dynia

  • 2,5 kg dyni
  • 5 szklanek wody
  • 3 szklanki cukru
  • łyżeczka cukru waniliowego (lub przecięta laska wanilii do gotowania - potem usuwamy)
  • kilka ładnych goździków
  • 1 szklanka octu 10%
Marynatę zagotowujemy. Dynię czyścimy, kroimy w kostkę i wrzucamy do gotującej się marynaty. Gotujemy na małym ogniu aż będzie miękka, ale nie rozciapciana - robi się wówczas szklista. Przekładamy do słoików, zalewamy marynatą, zakręcamy i odstawiamy do góry dnem aż wystygnie. Nie pasteryzujemy bo nam zrobi się dyniowy mus.

wtorek, 30 sierpnia 2011

suszone pomidory

Jak co roku przyszedł czas na suszone pomidory. Wydaje mi się, że co sezon robię ich więcej a i tak nie starcza do następnego pomidorowego sezonu. Suszę w piekarniku, bo co roku mówię sobie, że kupie suszarkę ale na mówieniu się kończy. Tak więc zwiększam sobie rachunki za prąd i suszę partiami po 3-4kg, bo więcej nie mieści mi się na blaszkach, może czas dokupić kolejne? Własne pomidorki to coś wspaniałego, wychodzą sporo taniej niż kupowane w sklepie, więc wykorzystuję je dużo częściej w kulinarnych eksperymentach.

Suszone pomidory
  • pomidory podłużne
  • sól
  • oliwa
  • zioła - tymianek/oregano/rozmaryn/bazylia
  • ew czosnek
Pomidory należy przekroić wzdłuż na pół. Ułożyć na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia, skórka do dołu. Należy je mocno posolić i suszyć w temperaturze 70-90 stopni ok 8-10h. Oczywiście można suszyć z przerwami, można suszyć krócej lub dłużej w zależności od wielkości pomidorów oraz od stopnia wysuszenia, który chcemy osiągnąć. Wysuszone pomidory układam w słoiku i przesypuję suchymi lub przekładam świeżymi ziołami, czasem dodaję podpieczony czosnek. Zalewam oliwą, zakręcam i już nie mogę się doczekać kiedy otworzę :)

Są dwie "szkoły odnośnie suszenia pomidorów. Jedni pozbywają się pestek drudzy nie. Ja wybrałam wersję z pestkami, wszak Włoszki nie zawracają sobie głowy pestkowaniem pomidorów do suszenia. Druga kwestia to oliwa. Jedni podgrzewają a inni nie. Ja nie podgrzewam. Robiłam i tak i tak, ale odkąd zrobiłam z zimną to tej wersji się trzymam. Pomidory się nie psują, aromat ziół przenika ok, więc nie dokładam sobie roboty :)

środa, 24 sierpnia 2011

ogórkowa sałatka szwedzka

Nie robimy w domu ogórków kwaszonych, korniszonki tylko co któryś sezon, za to sałatkę szwedzką co roku i co roku w coraz większej ilości. Nie wiem skąd jest nazwa tej sałatki, bo Szwedzi nic o niej nie wiedzą, ale najważniejsze że wychodzi z tego fajny dodatek do kanapek, chlebków pita i tortilli. Mój Michał jak weźmie słoiczek do pracy to kolejka się ustawia w porze śniadania.

Sałatka szwedzka
  • 3 kg ogórków gruntowych średnich
  • główka czosnku (jak mała to dwie)
  • 2 łyżki soli
  • 6-8 łyżek oleju
zalewa:
  • 750g cukru
  • 3 szklanki octu 5%
  • 1/2 łyżeczki chili (jak ktoś lubi ostro to łyżeczka)
Ogórki umyć, osuszyć. Nieobrane pokroić w plasterki, jak na mizerię. Dodać czosnek – też w plasterkach, posolić, wymieszać i odstawić na 4 – 5 godzin. Po tym czasie wymieszać ponownie i odcisnąć. Zalewę zagotować, dodać kilka (6 do 8) łyżek oleju. Odciśnięte ogórki włożyć do słoików i zalać gorącą zalewą. Pasteryzować 8 minut (czas dla słoiczków półlitrowych). Dla pewności stawiam je potem do góry dnem.

wtorek, 9 sierpnia 2011

borówki z gruszką

W mojej kuchni borówki i żurawina panoszą się gdzie chcą. Wykorzystuję je w różnej formie i do różnych celów. Mam żurawiny zżelowane, żurawiny jako syrop, ocet borówkowy, dżem borówkowy.... A potem dodaję je do sosów, marynat, zapiekanek, świetnie pasują do drobiu, syrop jako dodatek do różowego lukru, a ocet do bezy... zastosowań mnóstwo.

Borówki z gruszkami
  • 1 litr borówek
  • 2 gruszki
  • garść cukru
  • 2 łyżki czegoś żelującego (dżemix/żelfix/cukier żelujący/żelatyna)
Borówki płuczemy, oczyszczamy z listków, wrzucamy do rondla, dodajemy obrane i pokrojone gruszki, dosypujemy cukier z dodatkami i 2/3 szklanki wody, całość gotujemy na wolnym ogniu, kiedy owocki nieco się rozpadną a płyn zgęstnieje przekładamy do słoików. Można zapasteryzować chociaż ja zazwyczaj stawiam po prostu słoiki do góry dnem.

poniedziałek, 2 maja 2011

syrop z mniszka

Co roku jeżdżąc na majówkę na "ranczo" mojego Taty, przymierzałam się do zrobienia syropu z mniszka lekarskiego. I co roku Tata nie dawał mi szansy kosząc o świcie moje żółte pole. W tym roku się udało. Już wyjeżdżając z domu uprzedziłam, że koszenie może się odbyć najwcześniej po tym jak zbiorę pięćset (lub wielokrotność) ślicznych, dorodnych mleczyków. W zbieraniu pomagał Bartuś, który bardzo przykładał się do zadania i przez kolejne dni też przynosił od czasu do czasu mleczyki, a potem już inne kwiatuszki. Nie mogłam się na wsi napatrzeć jak to moje małe dziecko się zmieniło od ostatniej tam wizyty. Ilu rzeczy się nauczył i ile już wie i rozumie. Pomijam, że biegał jak oszalały po domu, w którym przeszkód nie brakuje i po podwórku które jest ogromne, ale też podlewał kwiatki z dziadkiem (którego zaczął nazywać "Duduś"), woził ściętą trawkę swoimi taczkami, nosił drewienko do kominka.... i wszystko musiał robić sam. Jedyny mankament to to, że moje dziecko to niestety baaardzo ranny ptaszek. Przez cały wyjazd, czyli 10 dni tylko raz wstał o 7:30, a tak to codzienna pobudka max o 6... że też nie może się wzorować na mamie :)

Syrop z mniszka lekarskiego
  • 500 ślicznych kwiatków mniszka
  • 1 litr wody
  • 1 kg cukru
  • 1 cytryna
Kwiatki opłukać, zalać zimną wodą, dodać pokrojoną w plastry cytrynę i zagotować.

Bulgoczące utrzymywać przez 20 minut, wyłączyć i odstawić na 24h. Mleczyki odcedzić i przefiltrować. Dosypać cukier doprowadzić do wrzenia i odstawić. Rozlać do butelek. Super na chrypkę, jako dodatek do herbaty :)


ps. przepis dołączam do akcji http://pinkcake.blox.pl/2011/03/Klub-Kwiatozercow-zaproszenie.html
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...