Prezydentowa ponownie zaproponowała wspólne gotowanie, gotowała też m.in. Pyza. Tym razem pierożki tyrolskie. Długo się zastanawiałam, wahałam.... bo ja po prostu nigdy nie robię pierogów. A już na pewno nie robię ich na szybko po pracy z Bąblem jęczącym "mamo jabłuszko.... mamo rodzynkę.... mamo chodź po Krecika" i tak w kółko. No ale myślałam, myślałam i zrobiłam. Uff.... sprint taki, że hej!
Pierożki tyrolskie
- 250g maki pszennej
- 100ml bardzo ciepłej wody
- 1 jajko
- 1 łyżka oliwy z oliwek
- 200g kapusty kwaszonej
- 150g serka ricotta
- 1 cebula
- 6 plasterków boczku wędzonego
- 2 łyżki masła
- 1/2 łyżki tymianku
- sól, pieprz
- 2 łyżki białego wina
Zagniatamy ciasto na pierogi, ma być elastyczne i się nie kleić do łapek. Na klarowanym maśle podsmażamy cebulkę i boczek, drobno pokrojone. Podgotowujemy kapustkę - 10 minut, odciskamy i dorzucamy do cebulki z boczkiem. Dolewamy wino, doprawiamy. Serek ricotta odsączamy. Uduszony, ostudzony farsz mieszamy z serkiem. Ciasto wałkujemy cieniutko, wykrawamy krążki 8-9cm po dwa na pierożka. Każdy krążek pędzelkujemy wodą, nakładamy jedną łyżkę farszu i nakrywamy drugim krążkiem. Lepimy. Obgotowujemy 2 minuty od wypłynięcia, następnie podsmażamy jeśli ktoś lubi - ja lubię. Posypałam szczypiorkiem i płatkami papryczki. Pycha
i teraz powiedz mi dlaczego nie lepisz pierogów częściej skoro takie piękne Ci wychodzą?! bardzo ładnie brzegi zawinięte, ja tak nie potrafię....
OdpowiedzUsuńWspaniałe! Nie chcę słyszeć, że pierogów nie lubisz, przecież Ty masz do nich niesamowity talent! ;)
OdpowiedzUsuńPiękne! I podziwiam za tempo pracy!!
OdpowiedzUsuńZnam takie jęczące pałętające się przy nodze i wiem, że zrobienie czegokolwiek jest cudem... Gratuluję!
pierogi z warkoczem dobieranym... no nieźle... :-)
OdpowiedzUsuńPafka.
mniam mniam! super pierożki!
OdpowiedzUsuńi kolejne ladniutkie pierozki:) ta wersja tez mi bardzo odpowiada, mniam:)
OdpowiedzUsuńAllle śliczneeee! Falbanka ideał:)
OdpowiedzUsuńdziękuje wam pięknie
OdpowiedzUsuńślicznie wyglądają, gratuluję bo w tak szybkim tempie zrobić tak piękną falbankę to duża sztuka albo talent!, pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńŚlicznie zawinięte. U mnie też dzisiaj były pierogi ale nawet w połowie nie wyglądaja tak ładnie:)
OdpowiedzUsuńCudnie Ci wyszły te pierożki :) Czy mogłabyś pokazać jak można uzyskać taki śliczny brzeg?
OdpowiedzUsuńod-kuchni:
OdpowiedzUsuńło matko, następnym razem pokażę, ale metoda jest prosta, po prostu zagina się ciasto kciukiem do środka pierożka, tak jakbyś chciała je ładnie zawinąć....
od-kuchni:
OdpowiedzUsuńnie umiem lepiej tego słowami opisać. poprawię sie i nastepnym razem pokaze obrazkowo :)
Pięknie zrobione pierożki :)
OdpowiedzUsuńPierożki nie tylko piękne, ale też pyszne!!! Falbanka pierożkowa to rodzinna tradycja - tylko tak się u nas lepi pierogi - może następne z owocami albo ruskie? M.
OdpowiedzUsuńPięknie poklejone :) Ja tam jestem fanka prostych brzegów (bo i po co się tak męczyć), ale od Twoich oczu oderwac nie można :)
OdpowiedzUsuńWyszły cudowne :)
OdpowiedzUsuńjeżeli ty nie robisz pierogów, to ja nie wiem - tak pięknie je ulepiłaś!!! zazdroszczę, ja nie umiem tak ładnie zawinąć brzegów.
OdpowiedzUsuńMuszą być pyszne
Pozdrawiam
Monika
www.bentopopolsku.blogspot.com
Pysznie wyglądają
OdpowiedzUsuń