Też macie tak, że jak coś wam się wyjątkowo kulinarnie uda to jest tego za mało? Ja mam tak zawsze z zapiekankami warzywnymi.... Jak za nic w świecie nie chce mi wszystko zmięknąć, bo np nie taki gatunek ziemniaków, to mam jej dużo... a jak tak jak np dzisiaj, wszystko mięciuteńkie, odpowiednio doprawione, bakłażan jak masło, serek nie przypieczony, to nie wiadomo kiedy się zjadło? Może jakieś krasnoludki podjadają cichaczem z talerza niezauważenie?
Dzisiaj zapadam się w swoją prywatną czarna dziurę, może dawka kalorii z zapiekanki trochę pomoże albo zepchnie jeszcze głębiej... bo w końcu każde dodatkowe kalorie, to kolejny krok do pozostania wielorybem na wieczne czasy. A a'propos kalorii.... to wkurzające jest to, że np gazeta wyborcza daje w jednym dniu dodatek - przekąski i dania na karnawał i jako bonus tabelę kaloryczną. Znaczy co? Pooglądaj obrazki, ale nie jedz?
Dobrego zawsze mało :)
OdpowiedzUsuń