Dzisiaj przed Wami kolejne jednogarnkowe rozgrzewające danie na jesień. Pyszna i aromatyczna wołowina po burgundzku, której pozazdroszczą Wam wszyscy okoliczni sąsiedzi!
Wołowina po burgundzku
- 1 kg wołowiny z łopatki lub innego ładnego kawałka
- 150 g surowego wędzonego boczku
- 3 marchewki
- 1 por
- 3-4 ząbki czosnku
- 2 cebule
- 750 ml bulionu warzywnego lub wołowego
- 250 ml czerwonego wina (najlepiej oczywiście Burgunda :) )
- 2 listki laurowe
- 2 ziarenka ziela angielskiego
- sól, pieprz
- 2 łyżki mąki pszennej
- 20 małych pieczarek
- 5-6 cebulek szalotek
- 1/4 kostki masła
- 3 łyżki oleju
Ja mam zasadę, że najpierw wszystko przygotowuję, a potem zabieram się za gotowanie. Tak więc pokroiłam mięso w kostkę o boku 3 cm, pokroiłam w kostkę boczek. Pokroiłam i wrzuciłam do oddzielnej miski - marchewkę w talarki, pora w półkrążki, cebule posiekałam drobno, a czosnek przecisnęłam przez praskę. Na patelni obsmażyłam na złoto szalotki i pieczarki w całości. A teraz część właściwa pichcenia. W dużym żeliwnym rondlu rozgrzałam połowę masła z olejem i obsmażyłam boczek. Następnie go wyjęłam i odsączyłam na papierowym ręczniku. Do rondla wrzuciłam mięsko i obsmażyłam na złoto, wyjęłam. Wrzuciłam pokrojone wcześniej warzywa i poddusiłam je do miękkości, dodałam mąkę i jeszcze chwilę przesmażyłam. Uduszone warzywa zalałam bulionem z winem i zagotowałam. Dorzuciłam usmażony boczek i mięso. Lekko doprawiłam pieprzem i wrzuciłam ziele i listek. Płyn powinien zakrywać pozostałe składniki. Zamknęłam naczynie pokrywką i wstawiłam do piekarnika nagrzanego do 180 stopni na 2 godziny. Po tym czasie dorzuciłam usmażone szalotki i pieczarki (można ewentualnie doprawić sola i pieprzem jeśli trzeba, ale ostrożnie) i danie piekło się jeszcze 30 minut. Aromat nieziemski, mięsko idealnie mięciutkie, poezja...
No pewnie, że POEZJA !!! M.
OdpowiedzUsuń