Za oknem zamiecie i zawieje... śnieżyca że hej. Wczoraj nam osiedle odśnieżali, chyba tylko po to żeby dzisiejszy śnieżek napadał równiutko. Udało się ;) wokoło bielusieńko, ale mimo że ślicznie na świecie to mam juz dość. Chcę słońca, ciepła, a przynajmniej pogody stabilnej.
Ni z tego ni z owego, zapomniany hiacynt przypomniał o swoim istnieniu. Przyznaję, zapomniałam o nim. Miał zostać przesadzony na działkę, ale się zapomniało i stał tak sobie, kurzył się, zapomniany i niepodlewany. Aż tu nagle patrzę a on jest. Przetrwał wszelkie przeciwności losu, łapki mojego Bąbla i rośnie sobie w najlepsze.
A to jeszcze inny kawałek wiosennej nadziei z mojego okna
Dzisiaj nasza mała rocznica i z tej okazji klasyczna zapiekanka ziemniaczkowo-cukiniowo-bakłażanowa z mozzarellą i tymiankiem. Wersja przed upieczeniem.
Rocznicowo :) I milutko :)
OdpowiedzUsuńA hiacynt serio dający nadzieje na nadchodzącą wiosnę... chociaż odchodząc trochę od tematu, wczoraj świstak Phil z Punxsutawney w Pensylwani zobaczył swój cień i wrócił do swej norki.. co przepowiada min 6 tygodni zimy :( Choć hiacynt mówi co innego :) :)