Półtora tygodnia miałam prawie wyjęte z życiorysu.... Najpierw rozłożył się Bąbel, a zaraz potem ja, tyle że on został z Dziadkiem w domu a ja chodziłam do pracy. Efekt taki że ze zwykłego przeziębienia zrobiło się zapalenie zatok..... Leczenie zwykłe efektów nie dało i skończyło się antybiotykiem.... koszmarnym który pozbawił mnie węchu i smaku. A dokładniej zaburzyło go do tego stopnia że wszystko co na co dzień wytrawne smakowało słodko, a to co neutralne wydawało się słone jakbym solniczkę utopiła, w dodatku miało posmak metaliczny który utrzymywał mi się cały dzień, koszmar jakiś.... I zrobiłam to czego ponoć nie wolno, przerwałam antybiotyk bo do szału mnie to doprowadzało.... Dzisiaj już jest ok, smak mi wrócił, węch też, nos oddycha.
W związku z wyzdrowieniem i tym że znowu wiem co jem rodzinny obiadek :)
- kurczak
 - sól morska
 - świeżo zmielony czarny pieprz
 - obrane ziemniaki (ja zrobiłam pół na pół ze słodkimi batatami)
 - 1 duża cytryna, najlepiej niewoskowana
 - 1 cala główka czosnku, podzielona na ząbki
 - garść świeżego tymianku
 - oliwa
 - garść świeżego rozmarynu
 - ewentualnie: 8 plastrów wędzonego boczku
 
Natrzyj kurczaka od środka i od zewnątrz dużą ilością soli i świeżo  zmielonym pieprzem - jeśli to możliwe, należy zrobić to rano. Następnie przykryj  go, wstaw do lodówki i trzymaj do momentu rozpoczęcia szykowania obiadu . Dzięki temu mięso będzie po upieczeniu naprawdę przepyszne.  Rozgrzej piekarnik do temp. 190°C.
Zagotuj duży garnek osolonej wody. Pokrój ziemniaki na kawałki wielkości piłeczki golfowej, włóż do wody z całą cytryną i ząbkami czosnku i gotuj przez 12 min. Odcedź i odparuj przez 1 min. (dzięki temu ziemniaki będą bardziej chrupiące), następnie wyjmij cytrynę i czosnek. Podrzucaj gorące ziemniaki w garnku - to tez sprawi, ze po upieczeniu będą chrupkie.
Jeszcze gorącą cytrynę nakłuj ok. 10 razy. Wyjmij z lodówki kurczaka, połóż na papierze  do pieczenia i całego natrzyj oliwą. Nafaszeruj go ząbkami czosnku,  cytryną w całości i tymiankiem, umieść na blasze i piecz w nagrzanym  piekarniku przez 45 min. Przenieś kurczaka na półmisek. W wytopionym tłuszczu, który został na blasze, obtocz ziemniaki z listkami rozmarynu. Potrząśnij nią, potem zrób wolne miejsce na środku blachy i ponownie połóż kurczaka. Jeśli chcesz użyć bekonu (ja nie użyłam), obłóż nim pierś  kurczaka i piecz kolejne 45 min. albo do chwili, kiedy mięso będzie miękkie, a ziemniaki się zrumienią. Kurczak jest gotowy, jeśli mięso z łatwością odchodzi od kości, a sos, który puści jest klarowny.

Jako dodatek do kurczaka ziemniaczki zapiekane troszkę inaczej.
Ziemniaki obieramy i kroimy na półcentymetrowe plasterki. Naczynka do zapiekania nacieramy czosnkiem i masłem, układamy połowę ziemniaków. W miseczce mieszamy mleko ze śmietaną, sola, pieprzem i gałką. Połową polewamy ułożone ziemniaczki - delikatnie mieszamy. Układamy resztę ziemniaków, zalewamy resztą śmietany z mlekiem, posypujemy wiórkami masła i rozdrobnioną mozzarellą. Zapiekamy do miękkości.
A na deser do niedzielnego obiadu crumble z malinami, czyli trochę lata w środku zimy....

Zagotuj duży garnek osolonej wody. Pokrój ziemniaki na kawałki wielkości piłeczki golfowej, włóż do wody z całą cytryną i ząbkami czosnku i gotuj przez 12 min. Odcedź i odparuj przez 1 min. (dzięki temu ziemniaki będą bardziej chrupiące), następnie wyjmij cytrynę i czosnek. Podrzucaj gorące ziemniaki w garnku - to tez sprawi, ze po upieczeniu będą chrupkie.
Jako dodatek do kurczaka ziemniaczki zapiekane troszkę inaczej.
- 0,7 kg ziemniaczków
 - 1 ząbek czosnku
 - 200 ml śmietany
 - 100 ml mleka
 - świeżo starta gałka muszkatołowa
 - sól i pieprz
 - 50 g masła
 - mozzarella
 
A na deser do niedzielnego obiadu crumble z malinami, czyli trochę lata w środku zimy....
No to się biedaczko namęczyłaś :(
OdpowiedzUsuń...ale dobrze, że już wszystko w porządku.
Wszystko wygląda smakowicie...wystarczy zrobić i jeść. Dzięki za przepisy...zawsze są potrzebne nowe wyzwania :)
Buziaki
dobrze, że załapuję się na obiadki rodzinne - nic nie robię tylko jem i zachwycam się!!!! Wszystko było super, bardzo pyszne, a deser to fantastycznie spuentował. Brawo córciu. A Bartuś jak się zajadał - rośnie nam smakosz!!! M.
OdpowiedzUsuń